piątek, 13 listopada 2015

Miejsce do relaksu i lampioniki poremontowe


Zastanawiam się, czy to już wypada zaprosić Was do domu, bo dopiero się poznaliśmy. Ale co tam, niech się dzieje J
Zapraszam wszystkich chętnych  
Czas na relaks – nie wiem czy wiecie ale uwielbiam w moim domu takie miejsca, w których można wygodnie zrelaksować i wypić kawkę  (kto  bardziej ambitny może tu również rozmyślać i czytać, z resztą  to już sprawa korzystającego)
Podstawą do stworzenia takiego wygodnego gniazdka, w moim przypadku, jest  akwarium (akwarium to dla mnie absolutny must-have (przyznam, jeden z kilku ale o tym później), jestem absolutnie uzależniona od takich małych podwodnych światów i ich mieszkańców, przy okazji obserwacja ryb podobno doskonale wycisza i uspokaja – mam  tu jednak taką małą uwagę, że nie specjalnie działa to na właściciela/osobę obsługująca –  ja zawsze widzę, że coś jest nie tak: a to, że glon obrodził, a to, że rybce dziwnie drga powieka i pewnie się źle czuje ;-)) albo filtr trzeba wyczyścić- itd. Itp.
 No ale jak mam już akwarium to wystarczy skombinować coś do siedzenia ( w moim wypadku to poducha uszyta z tkaniny obiciowej, wypełniona granulowanym styropianem (na składach budowlanych do dostania w bajecznie niskiej cenie)  i TADAM ! mam doskonałe miejsce do wypoczynku.
To jedno z moich ulubionych z akwarium z kolorowymi gupikami




 kilka ujęć artystycznych  :-b

  Za oknem jeszcze pomarańczowa jesień
 wieczorową porą

I Pięknotka zasługuje na portret - ta to ma szczęście nie dość, że piękna to jeszcze imię takie fajne. Ostatnie łagodne zimy pozwoliły wreszcie pokazać jej się w całej krasie


 i przykład ciekawego, przyrodniczego zjawiska - mimikra w wykonaniu jorka

A teraz słów kilka o lampionach- lampki, świeczki, lampiony to moje antidotum na fakt, iż Ktoś wyłącza mi widok za oknem już o 16!!!.
Ostatnio zrodziło się we mnie marzenie o świecznikach – takich z kawałków  szkła lub lustrzanej mozaiki . Ale jak się nie ma co się lubi to... proste DIY nie jakieś tam efektowne, ale to dowód że się da ;-)
wykorzystałam szklaneczki po świecach z Ikea i mozaikę która pozostała po urządzaniu łazienki (tak, tak mam takie tęczowe cudo na ścianie ;-)) Klej – magiczny taki tylko znalazłam  i bielutka fuga – jak na razie wszystko się trzyma i to dość solidnie więc jest ok. Przy okazji myślę nad serią pod tytułem „Z resztek po budowie” J





teraz się czaję na lustro ale nie ma chętnego-odważnego na rozbicie :-b


Osoby wrażliwe przepraszam za moje artystyczne zdjęcia, które mogą urazić ich uczucia i odczucia.
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i zapraszam ponownie


Ania

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz