W ostatnich dniach pogoda nie pozwala na prace ogrodowe, więc szpadel i sekator zostały za drzwiami, a ja postanowiłam zająć się trochę domem. W szczególności zrealizować pomysł sprzed około miesiąca – poduszki na ciut za niskie krzesła do zbyt wysokiego stołu- tak mi się akurat przytrafiło.
Inspiracją były kubeczki zakupione zimową porą z myślą o wiośnie – prawda, że śliczne? :-)
Przy okazji widać, że przemalowałam krzesła, zgodnie z planem są białe (+czarna owca)
i przy okazji poduszeczki na sofę kuchenną (sklecone z kuchennej ściereczki, więc nie mogły być gdzie indziej ;-))
A! i napiszę o moim nowym (dla mnie) eksperymencie – uprawie fioletowych ziemniaków.
Czy też tak macie, że jak chcecie coś kupić/zrobić, szukacie opinie w sieci i wszystko jest ok... dopiero po realizacji planu trafiacie na mniej pozytywne opinie? Ja tak właśnie mam – jak pomyślałam o uprawie w worku sprawdziłam – pomysł super, teraz doczytuje, że różnie z takimi uprawami bywa. Zobaczymy jak będzie u mnie. Mam nadzieję, że worki uchronią ziemniaki przed "myszorami" (mam myszy i inne karczowniki o zbliżonych do mnie upodobaniach - mogło by to być nawet urocze - taka jedność z przyrodą. Kończy się jednak na tym, że ja coś lubię - dajmy tu przykład takie - liliowce, więc je kupuję i sadzę, a okazuję się, że one ("myszory") też je lubią i zjadają :-) podobnie upodobania do roślin ozdobnych i nie tylko dzielę z sarnami, zającami i pędrakami...zawsze czułam, że mój kontakt z naturą jest na poziomie zaawansowanym ;-)
ogród się budzi - ja mam pełne ręce roboty i serce pełne zapału i nadziei, że w tym roku się uda! Zdążę wszystko wyplewić, wykosić, ogarnąć
pomagam Wiośnie, wycinam suche trawy i gałęzie, a ona robi resztę ;-)
A teraz zmykam zająć się rybami. W ostatnim czasie pozyskaliśmy nowych mieszkańców: 2 raki i kilka welonek - muszę Wam kiedyś o nich napisać.
Dziękuję i pozdrawiam
Ania